wtorek, 6 pa藕dziernika 2015

6. Z pami臋tnika Mary #2

Hej hej!
Jak wczoraj napisa艂am wstawiam opowiadanie馃槝
Mam nadziej臋, 偶e si臋 spodoba!馃挋馃挋 Licz臋 na jakie艣 komentarze.
 xox,
Lexi.



                                                                               Mazury, 25 lipca 2015 rok

Tego dnia otar艂am si臋 o 艣mier膰, ale nie to sprawi艂o, 偶e sta艂 on si臋 najgorszym w moim 偶yciu.

Obudzi艂a mnie Meghan obejmuj膮c mnie niezdarnie swoj膮 ma艂膮 r膮czk膮. Odwr贸ci艂am buzi臋 w jej stron臋 i spojrza艂am w jej pi臋kne b艂臋kitne, zaspane oczka. By艂o do艣膰 wcze艣nie, ale nie uda艂o mi si臋 jej nak艂oni膰 do ponownego za艣ni臋cia. By艂a jedn膮 z naj偶ywszych pi臋ciolatek, jakie kiedykolwiek zna艂am. Zawsze rozpiera艂a j膮 energia, a ja biega艂am za ni膮 krok w krok. Tak jak codziennie od pocz膮tku naszego pobytu na jachcie, wyskoczy艂a z naszej kajuty i pobieg艂a do g艂贸wnej cz臋艣ci 艂odzi, gdzie spali rodzice. Potem obudzi艂a ch艂opc贸w, kt贸rzy spali w kajucie obok.

Po 艣niadaniu wyp艂yn臋li艣my na jezioro Mamry. Zdziwi艂 mnie do艣膰 porywisty wiatr, kt贸ry pojawi艂 si臋 pierwszy raz od czterech dni naszego pobytu na Mazurach. Najpierw pomog艂am mamie i tacie stawi膰 g艂贸wny 偶agiel. Na d艂oniach mia艂am ju偶 pe艂no odcisk贸w, przetar膰 i zadrapa艅, ale wcale mnie to nie zniech臋ci艂o. Uwielbia艂am sp臋dza膰 wakacje na jachcie w tak pi臋knym miejscu, jakim s膮 Mazury. Kiedy uda艂o mi si臋 wreszcie naci膮gn膮膰 link臋 do ko艅ca zabra艂am z siedzenia bluz臋 i usiad艂am na dziobie jachtu. Mimo, 偶e by艂o gor膮co wcale tego nie czu艂am przez szybko艣膰 z jak膮 艂贸d藕 przecina艂a zielonkaw膮 tafl臋 wody. Wiatr rozwiewa艂 mi w艂osy tak, 偶e w pewnym momencie musia艂am upi膮膰 je w kucyk. Opar艂am si臋 plecami o maszt i przymkn臋艂am oczy wystawiaj膮c buzi臋 do S艂o艅ca. Chwil臋 p贸藕niej obok mnie usiad艂a Meggie i po艂o偶y艂a g艂ow臋 na moim ramieniu. Stwierdzaj膮c, 偶e jej si臋 nudzi poda艂a mi swoj膮 ksi膮偶k臋 o Minionkach i wgramoli艂a na kolana. Nawet nie zauwa偶y艂am, kiedy pojawi艂y si臋 czarne chmury.

W pewnym momencie cisz臋 rozdar艂 komunikat taty,by艣my zesz艂y z dziobu, a potem jacht zacz膮艂 zdecydowanie za bardzo buja膰 si臋 na niebezpiecznie wysokich falach. Mama kaza艂a Dominicowi i Matthew wr贸ci膰 do kajuty, a nam i艣膰 powoli w stron臋 rufy. Niebo przeci臋艂a b艂yskawica. Kiedy przepu艣ci艂am siostr臋 przede mn膮, tata krzykn膮艂 przera藕liwie i pu艣ci艂 tali臋 偶agla, kt贸r膮 wyrwa艂 mu wiatr. Lina przeci臋艂a mu prawdopodobnie sk贸r臋 d艂oni. Zanim zd膮偶y艂am zareagowa膰 bom z pe艂n膮 si艂膮 uderzy艂 Meghan w g艂ow臋. W u艂amku sekundy moja siostra wypad艂a przez praw膮 burt臋 艂odzi. Spojrza艂am rozszala艂ym wzrokiem na ojca, z kt贸rego pokaleczonej r臋ki ciek艂a stru偶ka krwi. Po chwili odwr贸ci艂am g艂ow臋 i skoczy艂am do wody, 偶eby ratowa膰 Meg. 

Woda zrobi艂a si臋 strasznie m臋tna, gdy偶 ca艂y mu艂 i piasek by艂 unoszony do g贸ry przez sztorm. Z pocz膮tku poczu艂am zdezorientowanie, ale po paru sekundach zanurzy艂am si臋 ca艂kowicie. Dooko艂a mnie by艂o pe艂no krwi, kt贸ra rozchodzi艂a si臋 wsz臋dzie w okolicy jachtu. Najgorsze by艂o to, 偶e nigdzie nie widzia艂am mojej ma艂ej siostrzyczki. P艂uca pali艂y mnie niewyobra偶alnie, lecz nie mog艂am pozwoli膰 na to, by ta wspania艂a pi臋ciolatka si臋 utopi艂a. Zanurkowa艂am jeszcze g艂臋biej i kiedy wreszcie j膮 dostrzeg艂am co艣 mocno uderzy艂o mnie w g艂ow臋. Wpad艂am w panik臋 i poczu艂am, 偶e z mojego gard艂a wydobywa si臋 szloch. Ostatnie co zobaczy艂am przed osuni臋ciem si臋 w ciemno艣膰 to kruche, bezw艂adne cia艂ko Meghan opadaj膮ce na dno jeziora...

Wszystko mnie bola艂o, ci臋偶ko mi by艂o zaczerpn膮膰 powietrze, w g艂owie szumia艂o. Trz臋s艂am si臋 z zimna. Powoli otworzy艂am jedno oko i od razu je zamkn臋艂am z powodu o艣lepiaj膮cego mnie 艣wiat艂a jarzeni贸wek. Spr贸bowa艂am ponownie i za drugim razem uda艂o mi si臋 je odrobin臋 przyzwyczai膰. Po chwili kszta艂t osoby siedz膮cej przy moim 艂贸偶ku wyostrzy艂 si臋 i ujrza艂am mam臋 pochylaj膮c膮 si臋 nade mn膮. Na policzkach pozosta艂y 艣lady po stru偶kach wylanych 艂ez. Nagle dopad艂a i przerazi艂a mnie okropno艣膰 ostatnich kilku godzin. Szeptem zapyta艂am o Meghan. U艣miechn臋艂a si臋 delikatnie i czule dotkn臋艂a mojego policzka.
A potem z jej ust pad艂y s艂owa:

- 呕yje, ale nie jest z ni膮 najlepiej...

呕yje...偶yje... Meggie 偶yje... Po us艂yszeniu tego zdania ponownie ogarn臋艂a mnie ciemno艣膰.

Brak komentarzy:

Prze艣lij komentarz