Czeeeść wszystkim! Przepraszam, że długo nic nie wstawiałam, ale serio na nic nie miałam czasu a poza tym mam ostatnio jakąś blokadę ;/
Mam nadzieję, że opowiadanie się spodoba. Na wstępie ostrzegam, że wydarzenie zaistniałe jest zmyślone, aczkolwiek wszyscy występujący bohaterowie są prawdziwi ;) Proszę o komentarze ♥
- Lexi
-Cześć Chloe – piszczy podekscytowana Paige. Ubrana
jest w firmowy, różowy dres, na którego odwrocie srebrnymi cekinami
wyszyte jest jej imię oraz nazwa naszego studia tańca. Jej blond włosy
opadają delikatnymi loczkami na ramiona. Na nogach ma także różowe buty
firmy UGG. Tak, to jest właśnie nasz drużynowy strój, który ustaliła
Panna Abby z Gianną. W sumie to lubię róż, to mój ulubiony kolor.
- Cześć Paige – odpowiadam przyjaciółce, ściskam ją na powitanie i
siadam obok w autokarze.
Moja mama siada jak zwykle obok mamy Paige –
Kelly. One także się przyjaźnią. Jak to mówią ‘siedzą razem w jednym
bagnie, którym jest Abby Lee Dance Company’. Tak, tak TO Abby Lee Dance
Company. Uważane, ze najlepsze studio taneczne w całych okolicznych
stanach. Rzeczywiście wygrywamy praktycznie wszystkie możliwe konkursy i
mistrzostwa kraju. Nie ma mowy na miejsca poza pierwszą trójką. Więc
może jednak jest najlepsze. Za nami siedzi starsza siostra mojej
przyjaciółki – Brooke, a obok niej siedzi mała Mackenzie. Maddie, jej
niewiele starsza siostra siedzi za nimi z Kendall, a w drugim rzędzie
naprzeciwko nich Nia Frazier z mamą. Panna Abby siedzi na samym
przodzie, a Gianna obok. Kiedy Panna Lee stwierdza, że jesteśmy
wszystkie, choć jest nas tylko 7 ruszamy do stanu Ohio podbić konkurs
‘’STARPOWER’’, czyli mistrzostwa krajowe. Droga nie trwa długo, chociaż
strasznie irytuje mnie nasza główna choreografka, właścicielka studia.
Jak zwykle kłóci się z kierowcą, na którą autostradę powinien zjechać,
aby dojechać szybciej z Pennsylwanii do Ohio. Ludzie! Od tego jest GPS
Panno Lee. Ostatnimi czasy strasznie mnie denerwuje, choć wiem, że nie
powinno tak być. W końcu mam tylko 12 lat.
Niestety jestem strasznie przyrównywana do Maddie. ‘’Bądź jak Maddie,
tańcz jak ona’’ – często słyszę to od Abby, ‘’Jeżeli znowu dasz się
pokonać Maddie, spadniesz na dół piramidy, a tego chyba nie chcesz,
prawda Chloe?’’ – natomiast to prześladuje mnie nawet w snach. Nie chcę,
aby tak było. Maddie to Maddie, a ja jestem sobą. Po prostu. Nigdy nie
będę Maddie…
Kiedy docieramy na miejsce musimy się trochę pospieszyć. Siadam przed
kuferkiem z lustrem oświetlanym 12 żarówkami dookoła. Mama najpierw mnie
czesze. Jasne blond, dość długie włosy związuje we francuski kok i
wpina w nie ozdobną spinkę. Następnie czas na makijaż. Może to dziwne,
ale tak, makijaż. Jeżeli jest się profesjonalną tancerką trzeba mieć
make-up. Zastanawiacie się pewnie ‘’profesjonalną tancerką’’?! Jak?! W
wieku 12 lat? Owszem, w wieku 12 lat. Tańczę od kiedy skończyłam 2 lata i
względnie nauczyłam się słuchać poleceń ludzi oraz nie płakać za mamą
na każdym kroku. Teraz nasuwa się pytanie : ‘’Co w takim razie ona
trenuje skoro tańczy już od dziesięciu lat’’. Powiem szczerze trenuję
praktycznie wszystkie dziedziny tańca : balet, jazz, contemporary,
lyrical jazz, modern jazz, acro a nawet w niezwykłych przypadkach
hip-hop, więc potrafię zatańczyć dosłownie wszystko. Umiem nawet
stepować.
Kiedy makijaż mam gotowy zakładam cieliste rajstopy i mój
strój w kolorze lila. Jest to delikatnie rozkloszowana, tiulowa
spódniczka a la tutu baletowe, która nie sięga nawet połowy uda – to
pewnie was szokuje, ale taka jest prawda. Wszystkie tancerki na tym
konkursie tak wyglądają. I na wszystkich innych także. No może oprócz
tych, które tańczą hip-hop, lecz to nie ten konkurs. Góra także jest
liliowa. Top jest ozdobiony srebrnymi cekinami. Strasznie mi
się podoba. Dla osób, które nigdy nie miały styczności z
takim tańcem może to się wydać dziwne, ale nie jest. Ostatnie co na
siebie zakładam to jazzówki. Moje stare, cieliste jazzówki. Są strasznie
zużyte, ale nie mam serca z nimi rozstawać. W tym momencie zachowuję
się jak typowa tancerka, która nigdy w życiu nie rozstaje się ze swoimi
wytańczonymi butami i za ciasnymi strojami, które trzyma w szafie przez
całe życie.
Miałam właśnie zamiar poprosić Panią Abby o chwilę uwagi,
żeby mogła ze mną przećwiczyć mój układ solowy, ale jak zwykle zajęta
jest oglądaniem tańca Maddie, który zawsze jest sto razy lepszy i
bardziej dopracowany pod względem technicznym niż mój. Czasami jest mi
przykro, ponieważ także chciałabym, aby Abby zwracała na mnie choć
odrobinę uwagi i poświęcała tyle czasu co jej. Żeby się nie rozpłakać
wychodzę na korytarz, by ochłonąć. Naprzeciwko ściany, o którą się
opieram wisi duże lustro.
Podchodzę i się w nim przeglądam. Jestem wysoka jak
na swój wiek i chuda jak patyk. Długie nogi wyglądają jak dwie
wykałaczki, a ręce jak u kościotrupa. To zrobiły ze mną 10 letnie
treningi. Brzuch mam płaski, ale widać na nim delikatne zarysy mięśni,
żebra odstają. Nie sądzę jednak żebym była brzydka. Jestem po prostu
wysoka i smukła. Lubię swoją figurę. Chuda twarz w kształcie litery V
jest pokryta warstwą fluidu i pudru. Na odstających kościach
policzkowych widnieje róż. Oczy mam pomalowane jasnym, srebrzystym
cieniem, a usta są czerwone. Nienawidzę makijażu. Uważam, że jest
zupełnie niepotrzebny. ‘ Najpiękniejszym makijażem kobiety jest uśmiech’
– to mój ulubiony cytat. Staram się, więc go urzeczywistnić i podnoszę
delikatnie kąciki ust odsłaniając białe zęby. Wygląda zbyt wymuszenie.
‘’BO TAK JEST CHLO’’ – gani mnie moja podświadomość. Biorę się w garść i
idę przećwiczyć moje solo. W miarę mi wychodzi zważając na to, że
miałam na jego naukę tylko dwa nędzne dni. Nie pokonam Maddie. Abby
poświęciła na jej solo cały tydzień. Tak właśnie, oto mój brak wiary w
siebie. Staram się go zwalczać, ale z każdym dniem jest coraz trudniej.
Kiedy idealnie ląduję po ostatnim skoku szpagatowym i kończę układ woła
mnie mama. Dzisiaj na pierwszy ogień idą występy solowe. Dasz radę
Chloe, uda ci się pokonać Maddie i zostać ponownie mistrzynią kraju jak 2
lata temu. Za kulisami sceny staram się wyluzować i robię uspokajający
oddech. Dopada do mnie Abby:
- Mam nadzieję, że przećwiczyłaś ten układ Chloe? Candy Apples wystawili
przeciwko tobie swojego tancerza, a wiesz, że chłopcy są rzadcy jeżeli
chodzi o taniec i zazwyczaj bardzo dobrzy. Ponadto są tutaj krytycy z
najlepszej szkoły baletowej i szukają idealnych tancerek na letni kurs.
Nie zawiedź mnie Chloe. Bądź jak Maddie.
I znowu to samo. ‘’Bądź jak Maddie, Chloe bądź jak Maddie, bo jesteś
łamagą i sobie nie poradzisz’’. Tak to odczuwam.
- Tak Panno Abby. – dukam skruszona spuszczając głowę i wpatrując w moje
jazzówki.
Teraz się zestresowałam. Chłopcy rzeczywiście są dobrzy. Nogi mi się
trzęsą. Nie. Nie . Nie. Spokojnie, uspokój się. Dasz radę Chloe, jesteś
wspaniałą tancerką. Strząsam ręce, nogi. Biorę uspokajający oddech i
wtedy rozlega się głos sędziego, który zapowiada mój występ.
Zdecydowanym krokiem wchodzę na scenę i siadam na jej środku. Wraz z
pierwszym taktem muzyki zaczynam się płynnie i delikatnie poruszać w jej
rytm. W mojej piosence chodzi o naturalną piękność. Ja pod warstwą
makijażu wcale się taka nie czuję. Po co ja to robię? Taniec jest moją
największą pasją, ale nie mogę się czuć źle we własnej skórze. Zamieram w
pół kroku do chaines. Wszyscy patrzą na mnie
osłupiali, Panna Abby jest zdenerwowana. Mama patrzy na mnie ze
smutkiem. Myślą że zapomniałam układu. Nie, to nie prawda. Stawiam stopę
na ziemi i odwracam się przodem do jury. Prawą ręką sięgam do włosów i
ściągam z nich spinkę pozwalając moim włosom opaść kaskadą na ramiona.
Diamentowa spinka zlatuje na parkiet. Wszyscy zastanawiają się co ja do
cholery robię, ale nie obchodzi mnie to, co myślą. Nie interesuje mnie,
czy Abby mnie skrzyczy, umieści na dole piramidy lub odbierze kolejne
solo. Mam to gdzieś. Ręką przecieram usta zmywając z nich szminkę. To
samo robię z policzkami. Cienie do powiek zostawiam, bo nie chcę
wyglądać jak zombie, kiedy rozmażą mi się po całej twarzy. Następnie
pociągam za tiul spódniczki odrywając od niej udekorowany materiał i
pozostawiając tylko zwykłą, delikatną halkę bez wzoru w kolorze lila. Od
króciutkiego topu odrywam siateczkę z cekinami, pozostawiając
najzwyklejszy na świecie top do tańca, wyglądający jak moje stroje na
treningi. Teraz czuję się jak ‘’naturalna piękność’’. Jestem sobą.
Nazywam się Chloe Lukasiak i zamierzam dokończyć całe przedstawienie.
Posyłam jury pewne siebie spojrzenie. Zaczynam delikatnie się poruszać, a
moje stopy same zaczynają taniec. Diametralnie zmieniając układ
wykonuję podwójnego axla, który nigdy w życiu mi nie wychodził. Teraz
jest idealny. Wiruję i wiruję wokół własnej osi. Na widowni słyszę
okrzyki ‘Dalej Chloe, tańcz dalej’. Tak robię, wczuwam się w rytm muzyki
i tańczę jak najpiękniej potrafię. Piruet a’la seconde , skok
szpagatowy i salto machowe. Potem jeszcze skorpion, waga i piruet w
passe. Następnie skok w klapie i idealne lądowanie z zaczęciem piruetu z
nogą uniesioną do jaskółki. Kończę zatrzymując się na środku sceny,
stojąc i wpatrując się w tłum oddychając głośno i nierówno.
Czekam aż
ktoś coś powie, coś zrobi. Nagle cała widownia wstaje. Zaczynają
skandować moje imię, klaskać i gwizdać. Jury ma kamienne wyrazy twarzy.
Abby cała jest purpurowa i siedzi na swoim miejscu. Patrzy na mnie
gniewnie i już wiem, że nieźle wpadłam. W tym momencie jednak nie
interesuje mnie to. Byłam sobą, czułam się piękna i zatańczyłam jak
nakazało mi serce. Podnoszę z gracją swoje rzeczy i zgrabnie schodzę ze
sceny wykonując jeszcze jedno salto machowe w przód. Za kulisami
dopadają mnie Paige i Brooke. Powiedziały, że wypadłam wspaniale, mimo
to, że odegrałam niezłe przedstawienie. A ja nareszcie czuję się z
siebie dumna. Ściskam je mocno a na mojej twarzy wykwita szczery
uśmiech, którego tak dawno nie byłam w stanie z siebie wykrzesać…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz